Maria Peszek w Budapeszcie Przywspomienia o wczesno-jesiennym koncercie na statku. Dawno, dawno temu kupiłam sobie pończochy. Nazywają się samonośne. Dawno też przywdziałam się w spódnice. Do kolan. Ten wieczór miał być inny, dlatego zrobiłam wyjątek, później już tylko w ogóle czułam się wyjątkowo. Pogoda była pogodna, niebo już granatowe, A38 świecił jak choinka najpiękniej ubrana w Wigilię. Tovább > |